Z pierwszym dniem maja bieżącego roku w Japonii nastała nowa era. Dosłownie. W związku z abdykacją dotychczasowego cesarza i przejęciem władzy przez jego następcę, w kraju Kwitnącej Wiśni, zgodnie z obowiązującą od wieków tradycją rozpoczął się nowy okres – Reiwa, czyli Piękna Harmonia.
W założeniu nowa era ma oznaczać nowy start. W przeszłości każda przejście od jednego okresu, do innego pociągało ze sobą szereg zmian. Nie inaczej ma być i tym razem. Między innymi Japończycy zastanawiają się nad wprowadzeniem nowej waluty.
O opinię na ten temat spytaliśmy specjalistów z www.dobrykantor.pl
Przepis na szybkie uzdrowienie japońskiej waluty?
Japoński jen od czasów zakończenia drugiej wojny światowej ma problem ze swoją pozycją wobec dolara amerykańskiego. Dosyć powiedzieć, że przed wojną za jednego dolara trzeba było zapłacić około 4 jenów, w czasie amerykańskiej okupacji po 1945 roku przelicznik wzrósł do blisko 360 jenów za dolara, a obecnie jen jest wart w przybliżeniu 1 centa.
Biorąc pod uwagę, że japońska gospodarka należy do światowego topu, tak słaba pozycja jej waluty jest zaskakująca. Nie jest więc bardzo zaskakującym pomysł, który zaproponował Jeremy Whipple, amerykańskiego japonisty, który od 2013 roku posiada paszport Japonii i nosi nazwisko Iwasaki.
Jego koncepcja zakłada porzucenie walki o obronę jena i wprowadzenie czegoś zupełnie nowego. Nowa waluta miałaby nazywać się „rin” (po japońsku koło). Jeden rin równałby się stu jenom, co automatycznie spowodowałoby, że w rankingu krajów OECG (najbardziej rozwiniętych krajów świata), a konkretniej w zestawieniu wartości ich walut wobec dolara, Japonia wskoczyłaby na 5 miejsce.
Obecnie zajmuje odległe 17 miejsce, plasując się między innymi za Polską, Turcją czy Izraelem.
Czy nowa waluta może stanowić problem dla polskich kantorów?
W zasadzie nie. Jeśli przyjęto by proponowany przelicznik, to zmiana polegałaby na przesunięciu przecinka w obecnym kursie japońskiej waluty o dwie pozycje i opatrzeniu jej nowym symbolem.
O ile w przypadku kantorów stacjonarnych może to wiązać się z wymianą oznaczeń na tablicach kursów, o tyle jeśli chodzi o kantor internetowy, nie powinno z tym być żadnego problemu.
Oczywiści musimy pamiętać, że wprowadzenie nowej waluty wiązałoby się z wycofaniem starej, tak więc będące w obiegu jeny uzyskałyby jakiś wyznaczony „termin ważności”, po którego upływie nie można ich już będzie w Polsce wymienić.
Proponowana zmiana na pewno wpłynęłaby pozytywnie na rozpoznawalność japońskiej waluty – w chwili obecnej jest ona dosyć często mylona z chińskim juanem (obie mają nawet ten sam symbol ¥).
Jak Japończycy podchodzą do pomysłu nowej waluty?
Raczej pozytywnie. Jest wiele argumentów przemawiających za wprowadzeniem jej do obiegu. Jednym z kluczowych elementów japońskiej gospodarki jest turystyka – nazwa nowej waluty byłaby znacznie łatwiejsza do wymówienia dla zagranicznych turystów.
Na przykład goście z Chin odwiedzający japońskie wyspy czują swojego rodzaju zakłopotanie, gdy nagle muszą płacić banknotami o tym samym symbolu co ich rodzime, ale znacznie większym nominale. Znacznie łatwiejsze byłoby również dla nich dokonywanie przeliczeń pomiędzy juanem a rinem.
Nie bez znaczenia dla kraju rozkochanego w symbolach pozostaje fakt, że rin odzwierciedlający koło doskonale będzie wpisywał się w koncepcję igrzysk olimpijskich, które odbędą się w Tokio w 2020 roku.
Czy w takim razie możemy spodziewać się, że zmiana wejdzie niebawem w życie?
Niekoniecznie. Pomijając korzyści, jakie niesie ze sobą wprowadzenie rina, istnieje również wiele przeszkód, żeby ta waluta pojawiła się w naszych portfelach.
Taka zmiana raczej nie spotka się z akceptacją rządzącego obozu. Obecnie urzędujący (jego kadencja trwa od 2012 roku) premier Shinzo Abe od samego początku zapowiada uzdrowienie japońskiej gospodarki dzięki wprowadzeniu pakietów jego autorskich ustaw. Wprowadzenie nowej waluty oznaczałoby de facto przyznanie się do porażki, ponieważ po 7 latach sytuacja ekonomiczna cesarstwa wiele się nie zmieniła.
Warto również przypomnieć, że w kwietniu zaprezentowano wzory nowych banknotów jena. Trudno o wyraźniejszy sygnał od osób rządzących, jakie są ich zapatrywania na nowy początek.